Forum
Temat: borderline
Tylko od was zależy, jak to będzie wyglądać.
Ja tam nie narzekam. Nie wpierdoliłam się w nic, chyba, że w nikotynę
Jasne,
lubię zrobić sobie małą autodestrukcję... tym bardziej, że chad mi
wiernie pomaga wpychając mnie raz w manię, raz w depresję. Borderline
dodatkowo stoi nade mną i wrzeszczy: mocniej, szybciej, głośniej,
więcej...
To nie prawda, że terapia nie działa. Działa,
zwłaszcza behawioralno-poznawcza. Ja sama na niej jestem ponad półtorej
roku i wiele osiągnęłam. Zrozumiałam pewne mechanizmy i moje własne
schematy. Wiem co i skąd się bierze. Dzięki tej wiedzy mam większą
samoświadomość. Co mi to daje? Oprócz tego, że świadomie mogę wpierdolić
się w gówno (a nie jak wcześniej biec po krawędzi nie widząc
przepaści), mogę sama wybierać.
Co do leków, to czasami
działają, ale one nie załatwią sprawy do końca. Możemy wpierdalać
stabilizatory, antydepresanty i neuroleptyki... ale one nam w głowie nie
postawią znaku STOP, gdy zaczynamy się nakręcać. A to słowo magiczne.
Bo nasze zaburzenie właśnie na nakręcaniu się polega.
Nakręcamy się
na cierpienie - płaczemy, wyjemy wręcz, bo tak nam źle, cierpimy i
tniemy się, bierzemy na siebie całe zło, tłuczemy się po pustych
przestworzach i jesteśmy najbardziej samotni na świecie, wielce
opuszczeni i odrzuceni przez wszystkich - STOP - nakręciliśmy się, bo
co? ktoś się nie odezwał? bo poczuliśmy nudę, nagle zostaliśmy sami ze
sobą i zrobiło się smutno?
nakręcamy się na miłość - to ten jedyny,
wspaniały, cudowny, wybawi nas, na zawsze zostaniemy razem, ułożymy
sobie świat wg naszych własnych zasad, teraz już nic się nie liczy, i
chociaż tak bardzo się boimy, przecież coś może pierdolnąć, to tak
bardzo chcemy, proszę weź mnie za rękę, tylko nie mów mi, tego czego nie
chcę usłyszeć, w końcu będziemy szczęśliwi - a jak nie to złamią się
nasze serduszka, wszystko pokryje się krwawą rdzą i już na pewno ze sobą
skończę - ofc musiało być patetycznie; ale czy to nie tak wygląda?
I
najlepsze, coś do czego nawiązujemy najczęściej, lubując się w tym
najrozkoszniej: samobójstwo. Ile razy odmienialiśmy to słowo... ile
wizji mięliśmy. Ile marzeń sennych, ile ucieczek. Samobój jest jak
eskejp w grze życia, coś nam się nie podoba, wciśniemy eskejp, coś nam
nie wychodzi - mamy na to odpowiedź. Na wszystko proste rozwiązanie.
Borderline to trucizna płynąca naszymi żyłami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz