środa, 30 stycznia 2013

92

Odkryłam w sobie cechę, którą założyłam jak płaszcz przeciwdeszczowy. Cudowną cechę, pozwalającą mi obserwować siebie z boku... Teraz już nikt mnie nie zrani. Oczywiście, pierwsze wrażenie, jak w kamizelce kuloodpornej, leci pocisk, padasz, ale po chwili przypominasz sobie, że masz ją na sobie... i wstajesz oszołomiony... otrzepujesz się i idziesz dalej. Mało tego! podchodzisz do strzelca i pytasz... boli Cię ręka? odrzut był za mocny? Rozmasować Ci dłoń?
Reakcja?
Magiczna.
Dlatego właśnie zostałam matką boską bajkową.
W końcu odnalazłam swoją barierę ochronną, po tylu latach.

Po tylu latach...

I wy chcecie mi to zabrać?



* * *
Hipomania trwa. 4 i pół tygodnia. Oficjalnie. Nie oficjalnie nie wiadomo. 
Tej nocy byłam zmuszona wziąć 5mg olanzapiny. Po 3,5h czuję lekkie działanie tego leku... troszkę senniejsza.
Dom mam wyszorowany od góry do dołu.
Byłam też w antykwariacie, w którym pracowałam, mam kolejną ciekawą propozycję współpracy z synem p. M, - ale szczegółów nie znam. Znowu się podkręciłam. 
Zamierzam założyć własną działalność gospodarczą.

 * *
M. się odezwała. Po półtorej roku znowu pojawiła się realnie w moim życiu. Odzyskałam przyjaciółkę? Bardzo mi jej brakowało. W zasadzie jak ją zobaczyłam, to tak, jakby ktoś wyłączył pauzę... niby wiem, że zaufanie itd... ale tęskniłam za nią. Za jej uśmiechem, oczami, za tym, jak opowiada o czymś... Za tym uczuciem, jak ja jej o czymś opowiadam. Za możliwością wygadania się i pewnością, że zostanę zrozumiana i zaakceptowana. To ona nauczyła mnie akceptowania innych.I wielu innych rzeczy... mam nadzieję, że ja ją też czegoś nauczyłam... 

Przy­jaciel to ktoś, kto da­je Ci to­talną swo­bodę by­cia sobą.  
Jim Morrison


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz